Archiwum 05 sierpnia 2002


sie 05 2002 Najtrudniejsze pierwsze słowo...
Komentarze: 2

  To chyba jedna z najdziwniejszych rzeczy jakie zdarzyo mi się czynić podczas mego 23-letniego (jak na razie) życia.

Problemem nie jest uzewnętrznianie się, robię to że tak powiem zawodowo, ale sam fakt, że ktoś to, co tutaj napiszę wykorzysta przeciwko mnie... Nie to żebym byl wielbicielem teorii o "onych", po prostu jak się dostanie w tylek kilka razy, to czlowiek uczy się go dobrze chronić.

Nie wiem jak dlugo potrwa mój upór, a w konsekwencji jak dlugo będę sokolwiek dopisywal, ale starać się będę.

 

15.15

Dziś chwala Bogu nie mam zebrania w pracy i nie muszę się tam udawać. Nie to żebym nie lubil roboty radiowca, po prostu odkad tam jestem ludziska "spolaryzowali się" i część będąca na "anty" robi mi kolo tylka jak tylko może.

Co tam, w sumie i tak ich lubie... Bo ja wszystkich chyba lubie, no może poza koleżankami mojej bylej, którym zawdzięczam "wiele". Mój kolega podal mi idealny (podobno) sposób na koleżanki kobiety:

należy zakopać je w piaskownicy po piersi i lać kijem grubości kciuka (żart, oczywiście).

Dziś Matki Boskiej Pieniężnej. I dobrze, kasa szczęścia nie daje, ale mu sprzyja :-)

Chyba udam się do Media Marketu na plytowe polowanie...

Nie ma jak polepszyć sobie chumor nowym CD z jakąś dobrą muzą...

onair : :